www.riddle.bee.pl

Qnio

-Hmmm, masz naprawde sliczny kolor oczu, jak sie tak zloscisz...ale pamietaj, ze mnie nie tak latwo zjesc...(Dzieki Pyska ze mnie bardziej nie uszkodzilas=])... W koncu, zylo sie te lata na wschodzie, na zachodzie, w podrozach...i ma sie te umiejetnosci...

-A oprocz tego, co to bedzie za szkola, jesli nie bedziemy sie ze soba klocic i walczyc? Ilez mozna gnebic Pottera...

Amy Zhaotrise Riddle

Polsko rosyjska mafia? uuu Pyśka! rządzisz! od półtora roku powarzam Qniowi że rosja jest najlepsza ale coś mi nie wierzy... he he he Wink

ale skoro już i ty jesteś po mojej stronie (jam rosyjska xiężniczka) to możesz mi pomóc obalić Putina ja sobie zajmę jego miejsce potem podbiję resztę świata. W tym czasie Qnio zapanuje w Niemczech i będzie 3 wojna światowa... Very Happy

a ja stworze totalitarne mocarstwo oparte na komunistycznych ideałach zsrr i przywrócę obozy na syberii i będę dyktatorką i wszyscy będą mnie kochać... i wyjdę za mąż za przystojnego Igora i będę miała trójkę dzieci... i moje imperium będzie nazywało się ZSRRAZR (związek socjalistycznych republik radzieckich Amy Zhaotrise Riddle) i urzędowym językiem będzie rosyjski... rozmarzyłam się... Very Happy

-----------------------------------------------------------------------------------------
Miłą konwersacie musiałam im niestety przerwać Twisted Evil

Wkorzona na maxa (jak śmiałaś oblać mnie wodą?! ) Very Happy

podeszłam do (nie będę ukrywała jak to wyglądało Razz

Pyśka przygniecona do ziemi przez Paula) nich.
-przepraszam że przeszkadzam w bliskim spotkaniu trzeciego stopnia ale muszę poważnie porozmawiać z siostrą Evil or Very Mad

-nie czekając na reakcję jakimś tam zaklęciem zrzuciłam Paula z Pyśki (uwolniłam cię podziękuje Very Happy

) i sama się na nią rzuciłam
Trach! pach! bum! łup! plack! bęc! zgrzyt! ciach! mach! gryz? zaczęłyśmy się bić. gryz?! (pyśka mnie ugryzła Sad

-aaaaaaaa! Ja krwawię!!! ja umieram!!! zaraz mi się wda zakarzenie!!! Pyśka nie była szczepiona od wścieklizny... umrę na jakąś wampirzą chorobę...-rozpłakałam sie Very Happy

-ja nie chcę umierać!!!
Faktycznie ugryzienie było tak wielkie że chyba ukucie igłą jest poważniejsze Very Happy

ale cóż... jestem histeryczką
-żegnaj świecie...

Qnio

Ja wole okreslenie "Armia jednego czlowieka" =]...
Ech, Amelia...zapomnialas o wczesniejszym podziale Europy na strefy wplywow, na wschod i zachod od Wisly...
-------------------------------------------------------------------------------
Kurde, a tak sie przyjemnie lezalo...Ale coz, jedna chce mnie zagryzc, druga z tej pierwszej zrzuca...Ooo, waalcza ze soba dziewczyny...

-Aaaaaa! Ja krwawie! - Nagle dalo sie slyszec krzyk Amy...Taaak, jeden z zabkow Pyski zrobil jej na rece bardzo ladne male zadrapanie...
-Umieram! Zegnaj swiecie...
Ohhh, co za rozdzierajacy uszy i serce lament...az mi sie przyjemnie zrobilo...Ale, ile mozna histeryzowac nad jedna ranka?

Wyszeptalem kilka zaklec, po ktorych nad glowami dziewczyn zmaterializowalo sie wielkie wiadro z lodo...nie, bede milszy... z woda o przyjemnej temperaturze 30 stopni...i co? i co? i CHLUP!

Pyśka

Amy Twoja propozycja jest bardzo kuszaca, ale ja jestem bardzo droga mafia ;P
jesli mam sie zgodzic na wasze warunki
- to po pierwsze chce byc niezalezna w kazdym kraju w europie, nie mozecie sie wtracac w moje sprawy, i przeszkadzac w nielegalnym handlu.. i reszty nie moge wam powiedziec bo to tajemnica mafijna Very Happy

- po drugie jesli Twoja armia, no albo Twoja armia zabije ktoregos z moich to nic nie powstrzyma mnie zeby ugodzic was kula mojego kalasznikowa
- po trzecie, nikt nie moze czepiac sie mnie i mojej mafi za bron
- po czwarte mam miec monopol na mafie
- po kolejne mamy dzialac legalnie ale w tajemnicy przed ludzmi (moglaby moja mafia za bardzo nastraszyc pospolitych ludzi
- po ktores tam : mozecie nazywac mnie publicznie ŚOW (światowa organizacja wyzwoleńcza)
- jakbyscie chceili mnie zalatwic, ktos z mojej "rodziny" zemsci sie..
to naraziebyloby na tyle.. po zatym chce kase ze skarbca w Rosjii.. i kilka zabytkow z Muzeum w Berlinie Smile

z gory dzieki
......................................................................................................................
otrzepalam sie niczym kundelek
- Plef - wypluwalam wode z pluc - chciales mnie utopic????? ja plywac nie umiem !! - oburzylam sie nieco
.. w sumie to bylo tylko niewielkie wiadro wody.. i to takiej cieplej dosyc.. ale slyszalam ze jesli ktos plywac nie umie to moze sie utopic nawet w lyku wody..
- Ja spadam.. bo zaraz przez przypadek opale sie w tym sloncu :/ - poszlam sie przebrac do Dormitorium Slytherinu zostawiajac wsciekla Amelie i Paula na dworze

prof. Snaper

Przechadzając się po błoniach Hogwartu rozmyślałem nad istotą rzeczy... Co mnie tutaj sprowadziło... Czemu spotkałem takich ludzi a nie innych...
O, a to co? Panienki się gryzą, a obok nich stoi kujonowaty i materializuje wiadro wody... A to ci heca... Ale powracając do mych rozważań...
Dusza poety czasem nie wytrzymuje takich napięć... Tu się coś święci... Coś niedobrego, nie mającego sensu... Pamiętam jak kiedyś czytałem "Dzidy, cz. V" Stasiewicza... Ten romantyczny styl mnie dołował... Po lekturze tego czegoś doszedłem do wniosku, że autor był kompletnym kretynem... Po co pisać o takich cierpieniach w taki sposób ?? Tylko psuje humor innym, którzy to czytają... Spaliłem to ścierwo przy pierwszej lepszej okazji... A Severus, lubujący się w Stasiewiczu, gdy zobaczył książkę w płomieniach wskoczył do ognia, aby ją ratować... Musiałem go potem ugasić... Od tego czasu chodzi ubrany na czarno jako znak solidarności ze spalonami stronnicami dzieła...
Do dziś go nie rozumiem... Co było ciekawego w tych słynnych cytatach, jakimi się wysławiał bohater dramatu romantycznego... Np. gdy bluźnił przeciwko prezydentowi Stanów Zjednoczonych wykrzykując w Białym Domu: "Daj mi Rząd, Bush!!!"... Doprawdy, dziwny człowiek... A Snapi się tym zachwyca...
Wolę weselsze kawałki... "Dzidy" to w pewnym sensie porażka...
No ale cóż... Dobra idę się przespać, dzień się skończył...

Amy Zhaotrise Riddle

Pyśka nie przesadzasz? ty tu nie stawiaj takich wygórowanych rządań bo cie na Sybir ześlę (Qniu jak by co to mi pomożesz niet? wkońcu ,a,y kolalicję Razz

)
-----------------------------------------------------------------------------------------
wcale że nie Razz

-tyyyyyyyyy!!!! potworze!!!-ruknęłam na całe gardło-uczysz się złych nawyków od Pyśki!!! jesteś nie możliwy jak śmiesz oblewać mnie wodą!!! (jak ci się podoba moja krzyżówka afro i pudal? Very Happy

) Robiąc wielce obrażoną minę poszłam sobie do pokoju wspólnego spać przed kominkiem Very Happy

dzień sie skończył dopiero teraz Very Happy

Qnio

1. Zgoda
2. Do uzgodnienia
3. Zgoda
4. Nie!
5. Legalnie tak, w tajemnicy nie
6. A po co?
7. Nie wiem czy dadza rade...
8. Ja sie zgadzam...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Uuuu...no sie poobrazaly dziewczeta... kij, niedlugo im przejdzie...

Pokoj Wspolny. Kolacja by sie przydala...Accio pizza, a nawet trzy...

-Kto sie poczestuje?

Pyśka

czyli co zgadzacie sie na moja polsko-rosyjska mafie? Very Happy

, nie wiem czy Amy dasz rad wyslac mnie na sybir.. pamietaj ze stawianie oporu rowna sie kulka w lep, czyli papa rosyjska ksiezniczko..
.......................................................................................................................
Przebrałam się weszlam do pokoju wspolnego.. akurat Paul zajadal i czestowa Malfoya, ładnie wygladajaca pizza.. tak.. ale jeszce ładniej wyglądałaby na jego twarzy Very Happy

- Hej Paul! - zabralam mu pizze i wpakowalam prosto w twarz Very Happy

- muahahaha, śmiesznie wygladasz, wszyscy w pokoju zaczeli sie smiac.
Odwrocilam sie na piecie, myslac o ucieczce.. balam sie ze cos wymysli Very Happy

Amy Zhaotrise Riddle

Ale ja mam KGB pod sobą Smile

nie wolno mnie tknąć bo inaczej zachwiajesz równowagę świata Very Happy

-------------------------------------------------------------------------------------
Pizza!!!! podziel sie z głodującym człowiekiem

Qnio

Tak mnie upokorzyc, przed calym domem...dobrze ze mam ich gdzies...

-Prosze bardzo, Amelio, czestuj sie...ja mam do pogadania z twoja siostra...Bananus

Na drodze zmierzajacej do wyjscia Pyski zmaterializowala sie skorka od banana...

-Gumochlonus...

Pieknie...nastepujac na skorke Pyska wywinela wspanialego Gainer'a (dla niewtajemniczonych - salto w tyl z jednoczesnym ruchem ciala w przodz) i poooleeeciaaalaaa, hen daleko...akurat w materializujaca sie na scianie sterte gumochlonow...

A ja tymczasem usunalem reszte pizzy z twarzy za pomoca czyjegos rekawa, zasmialem sie szyderczo, i wrocilem do przerwanych czynnosci...

-Czestuj sie smialo...

Pyśka

hehe, ma w nosie równowage światowa, lubie wprowadzac haos, Razz

..........................................................................................................
lezalam sobie na ziemi, obok gumochlona.. slyszalam cichutki chicot.. nabijal sie ze mnie.. ech.. chyba nie wstane ale mnie kregoslup nawalal..
nie zawyje nie zawyje, Pysiu nie rob mu krzywdy.. ile mozna krzywdzic w jednym dniu..
Staralam sie podniesc.. no ale w sumi to Paul powinien nad mna sie zlitowac i mi pomoc...

Qnio

co jest, mam Cie tu podrywac?!
------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec kawalka pizzy, popitka...Czemu Pyska jeszcze lezy? Niedobrze...
Wstalem i podszedlem do dziewczyny.
-Pyska, nie rozwalilem Cie przypadkiem na kawalki? Wybaacz mi...szepnalem zlosliwie, ale tak, zeby inni tej zlosliwosci nie slyszeli...

Zlapalem ja za reke, i delikatnie pociagnelam. Wstala, ale cos za bardzo sie chwiala tutaj...Dziwne, przeciez dzisiaj nikt nic nie pil...

Nagle, zachwiala sie i padla mi w ramiona...

Pyśka

stanowczo nie! ale mogles mi pomoc wstac, to by bylo dosyc kulturalne, tym bardziej ze mi prawie zebra polamales tym bananem
..................................................................................................................
Szybko jednak zreflektowalam sie.. to musialo dziwnie wygladac..
-yyy dzieki.. w nagrode przez najblizsze piec minut nic Ci nie zrobie.. - ale musialam sie na kims wyzyc wybieglam z pokoju i postanowilam dopaść Mojego "najukochanszego kolege ze szkoly", czyli kogo?
macie minute na zastanowienie sie ..
3...
2...
1...
Bum! Tak zgadliście.. --> Mojego Kochanego Pocia!!!!!!!!!

Nigdzie nie moglam go znalesc, bylam wsciekla Neutral

najwyrazniej ktos go pożądnie ukryl, chyba sie zblizala noc, i wogole sie wyludnilo (o wlasnie jakby co to jest juz wieczor tej niedzieli jutro do szkoly, dzieciaki Razz

) (a w sumie to my i tak jestesmy w szkole)
W koncu doszlo do tego ze wogole nikogo nie bylo na korytarzu...
- Ku**A !!! no what's up??!?!?!?!?! (ach! moj poziom angielskiego mnie przerasta i przeraza Very Happy

) (ale to no jest jakby co po polsku Smile

bylo ciemno jak w nocy, albo jescze ciemniej, ktos troche przyciemnil palace sie gasnice..
"hymm.. to chyba jakas magia.."
"a no tak!.."
"kurcze ktora to juz godzina?? Ku**a przez ten zamek komorka mi nie dziala Neutral

no po prostu moj wieczny pech sie odezwal "

Rachia

Sorki za kilka dni nieobecności Crying or Very sad

[*] <- Dla Kamusi....

*************************************************************

Zjadłam kilka fasolek wszystkich smaków B.B. i postanowiłam pójść na krótki spacerek wokół zamku. Zauważylam pyślę w objęciach Paula. -Hmm, może chodzą ze sobą?- zastanowiłam się- bardzo możliwe..
Poszłam nad jezioro i siadłam na zielonej trawce. Miałam sporo rzeczy do przemyślenia.
-Putain, mógłby mi ktoś tutaj potowarzyszyć- wpadłam na genialny pomysł- Accio S.J.!
Zaskoczony Joe popatrzył na mnie dosyć nieprzytomnym wzrokiem...
Ach! Życie jest piękne- uśmiechnełam się.

prof. Snaper

- Uważaj!!! - krzyknąłem do Angelique, na którą leciał olbrzymi Rogogon Węgierski z rozstawionymi szczękami wyścielonymi kilkoma rzędami ostrych jak brzytwy zębów... Zacząłem biec w jej stronę... Coraz szybciej i szybciej... Musiałem zdążyć przed smokiem!! Jeszcze tylko kilka metrów...
Niestety... Potwór chwycił w swą paszczę piękną dziewicę i pożarł...
- NIEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!! - wydarłem się, a smok popatrzył na mnie z szyderczym uśmiechem...
Skupiłem całą swoją moc... Pokierowałem ją do dłoni... Zacząłem machać rękoma tak, jakbym lepił kulę... Nareszcie pojawił się... Piękny PSI Ball, jego potęga widoczna była w niewyobrażalnie pięknym, zielonym blasku... Kolorze czakramu serca... Za pożarcie... ukochanej...
Puściłem potężną kulę w stronę smoka... Nie zdążył nawet zawyć...
Nagle poczułem, że coś jest nie tak... jakby jakiś wir gdzieś mnie wciągał...
Zbudziłem się... Hmm... Lecąc??? AAAA!!! Co jest ?? Leciałem korytarzem, potem przez drzwi główne ŁUP!! zdjąłem je z kopa i nagle znalazłem się przy pięknej Angelique... Na zielonej trawce... Patrząc jej prosto w oczy...
- Eeee yyy mmm noo eee tak... - wyrzekłem nieprzytomnym głosem... - Yyy ooo żyjesz... uff... - uspokoiłem się - Eee, co ja tu robię kotku ?