|
|
|
|
|
|
|
www.riddle.bee.pl
gra RPG, Harry Pottr, Siostry Riddle, Voldemort, Slytherin, Ślizgoni,
|
|
|
Obecny czas to Sob 8:10, 21 Gru 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Rachia
Uczeń Magiczny
Dołączył: 18 Lis 2006 Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 12:03, 23 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
(Jakie dupsko? mam ładny zgrabny tyłeczek, akurat taki jakie są teraz modne)
************************************************************
-Przecież to proste!-odpowiedziałam-dlatego ze nie mam okresu (wiem, boskie wytłumaczenie). Po tym zdaniu większość facetów była jakoś dziwnie podniecona. Hmm, czyżby to był mój wpływ na nich? Nieeeee... raczej nieee
-A teraz Pani Riddle dostanie osobną pracę domową do zrobienia na następną lekcje-musiałam się zemścić za to genialne pytanie- zreferuje pani wypracowanie na temat "Wpływ hormonów na pożycie seksualne mniejszości mugolskiej zamieszkującej dzielnice rozpusty" (Boże, ale to głupie!). Chciałam dalej kontynuować moje znęcanie się nad Pyśka ale do klasy wpadł Snape. Stanął w progu jakby ktoś go zamienil w słup soli.
-Ja..ja...ja...OŁ SZIT!!!!!!!! CO PANI NAJELPSZEGO ZROBIŁA Z MOICH LOCHÓW!!!!!!!!!???????- darł się jak opętany. Hmmm, jego klasa...? Zaraz zaraz-pomyślałam i spojrzałam na kartkę od McGonagall-czyżbym coś tu pomyliła? W tym momencie Snape wyglądał jakby miał zamiar zwymiotować prosto na biurko, na wszelki wypadek zabrałam stamtąd moją kosmetyczkę..
-A to nie jest sala nr 669? -spytałam inteligentnie jak na blondynkę przystało....
-NIEEEEEEEEEEE! TO JEST SALA NR 666!!!!!!!!!!-zaczał opryskiwać śliną uczniów w pierwszych ławkach.
-Putain!-wyrwało mi się- drodzy uczniowie, muszę zakończyć tę lekcję, i ostudzić prof. Snape'a bo jeszcze nam zrobi z dupska jesień średniowiecza (właściwie to mi... ).
Dziewczyny ze szczęśliwą miną wyleciały z klasy, chłopaki jakoś tak wolniej.Gdy już wszyscy wybiegli zostałam sam na sam z nauczycielem od eliksirów, który teraz wyglądał jakby połknął gumochłona i się dusił.
zamknęłam pośpiesznie drzwi (na klucz) i się spytałam:
-może jednak jakoś sie dogadamy-przy okazji dźgałam różdżką jakąś zieloną galaretkę w naczyniu, która przez to ciągle zmieniała kolory. Snape musiał się widać uspokoić bo zainteresowała go zmiana ubarwienia galaretki z różowego na zółty.. Wziął głęboki wdech i...
-KURWA tWOJA JEBANA SKURWIAŁA NIEDOPIERDOLONA JEGO MAĆ!!! PROSZĘ SIĘ STĄD WYNOSIĆ!! I DOPROWADZIĆ MÓJ LOCH DO POPRZEDNIEJ POSTACI!!!!
Stwierdzilam ze nie będę dźgać śpiącego smoka ołówkiem w jajca i zrobilam to co mi kazał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Amy Zhaotrise Riddle
Mala Lady Punk
Dołączył: 16 Lis 2006 Posty: 757
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dark side of world
|
Wysłany: Czw 14:51, 23 Lis 2006 Temat postu: Dokładnie nie wiem bo mnie sporo ominęło |
|
|
O matko ale mnie ominęło nie wiem co się dzieje...chyba mnie z tydzień nie było... czy ile tam... PISAĆ W TEMATACH DATĘ I GODZINĘ KIEDY CO SIĘ DZIEJE!!!! TO BĘDZIE WIADOMO!!!!!!!!!!!!!!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra cofnijmy isę do przeszłości....
....
Biedna Amy po lekcjach poszła z Hagridem karmić Aragoga czy jak mu tam...
Jak nie trudno się domyśleć jej arachofobia dała o sobie znać i zanim jeszcze doszli do jamy pająka Amy spierniczała z lasu co sił bo zobaczyła mrówkę na ziemi i pomyślała że to pająk. Zaszyła się w ciemnym kącie i czekała...czekala...czekała... ok no i w kńcu postanowiłam wyjść
teraźniejszość czyle dalej nie wiem kiedy
-Hymmm...-zastanowiłam sie-cziekawe ile czasu siedziłam w tym koncie??? eee tam-machnęłam ręką
Poszłam sobie przed siebie szłam i szłam i wchodziłam na jakieś schody i spadałam z nich i znowu wchodziłam i zjeżdżałam po poręczy i wkońcu znalazłam się na korytażu całkowicie opuszczonym???
-uuuuuuuuuuuuuuuu ^^-ucieszyłam sie
Przeszłam przez zamknięte drzwi które były wyjątkowo uchylone i... ZONK
-Piesek!!!!! ucieszyłam sie na widok 5m cerbera który wyszczeżył do mnie garnitur zębisk...-jaki śliczniutki!!!
nagle usłyszałam grrrrryyyy a potem szybko wyciągnęłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze unikając capnięcie.
Ok to teraz wam opowiem z punktu widzenia crbera
-<dziab> co to za cholerna mucha late mi nad głową<dziab>
No ok to znowu ja
-o żesz w mordę jeża kopaną...-mruknęłam robiąc kolejne salto w powietrzu-trzeba sie wynosić.- Szybko wyleciałam przez drzwi i zatrzasnęłam je-to nie bezpieczne trzymać takie zwierzęta w szkole...-uśmiechnęłma się na myśl o Bydziku ^^oj tzn Sky'u -może kiedyś go tu przyprowadzę???-zamyśliłam sie schodząc ze schodów-będzie miałs ei z kim pobawić...oh! -przypomniałam sobie-muszę mu powiedzieć że może już przestać pilnować tego frajera pod szafą (kazałam mu pilnować jakiegoś frajerak który się do mnie podwalał, ale to było daaaawno i nie prawda ) tak wiec wróciłam do pokoju wspólnego ślizgonów. Od progu zaczęłam
-cześć wszystkim!!!!!
ślizgoni spojrzeli na mnie ze zdziwieniem
-a ty to kto?-zapytał Nott
-NO TAK ŁADNIE!!!!-wydarła się-wystarczy że mnie trochę tu nie było i już sie o mnie zapomniało?!?!?!?!?!?!!!!-Wkurzyłam sie (nie lubię być lekceważona) i wywaliłam Notta za okno );] Od razu zrobiło mi się lepiej i ... no właśnie... gdzie moja siostra i moi kochani koledzy którzy o mnie zapomnieli???? zastanawiałam sie rozdlądając się po pokoju wspólnym...
-eee najpierw trzeba sie przebać (w końcu mam na sobie spodnie ) wróciłam po chwili ubrana normalnie i usiadłam na najbliższym fotelu wypatrując znajomych...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Qnio
durny farbowany nazista?
Dołączył: 17 Lis 2006 Posty: 1202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 16:06, 23 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Moglo byc nudno...ale najpierw wizja, potem ciekawy stosunek(=]) nauczycielki do uczniow...a na koncu Snape...bylo ciekawie...a jak nas sorka wyprosila z sali, nie udalem sie razem z uczniami na obiad, lecz poczekalem na nauczycielke...nie powiem, ten styl bierania miala ciekawy...a Snape mial dosc kiepski repertuar bluzgow, takim operuja dzieci na poziomie przedszkola...
Jak juz wspomnialem, czekalem...chwile po monologu Severusa usmiechajac sie pod nosem wyszla nasza profesorka...
Gleboki uklon...
-Dzien dobry, pani profesor...Paul von Wentzl, czlonek pani klasy...Chcialbym pogratulowac sorce doboru kolorow w wystroju sali, ciekawego zestawnienia stroju (naprawde, bardzo ciekawego), i jakze wspanialego efektu wywolanego na prof. Snape'ie...Pozwoli sorka ze zaoferuje swe uslugi, jesli ta skromna oferta, bylaby przydatna...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Amy Zhaotrise Riddle
Mala Lady Punk
Dołączył: 16 Lis 2006 Posty: 757
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dark side of world
|
Wysłany: Czw 17:28, 23 Lis 2006 Temat postu: Czas dalej bliżej nie określony bo KURWA nie wiem jaki... |
|
|
Czy MOŻECIE do jasnej cholery pisać w tematach jaki jest dzień i czas panujący na daną chwilę w waszym poście!!! - Wasza moderatorka sie zbulwersowała...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znudzona czekaniem powlokłam się na stołówkę... Idę spbie z spuszczoną głową rozmyślając o tym że wszyscy o mnie zapomnieli i nagle coś każe mi podnieść głowę i spojżeć przed siebie,,,
Nauczona ufać przeczucion podnoszę głowę "Paul znalazł sobie laskę?!"-pierwsza myśl jaka przebiegła mi przez głowę
stanęłam jak wtryta
-a to kto?????- zobaczyłam jakąś laskę gadającą z Paulem
"albo mi się śni albo widzę spódniczkę krótszą od mojej!!!" -przetarłam oczy ze zdumienia-"jeszcze raz powoli...."
Laska, blondynka skórzana mini sukienka...
' kto oprócz mnie odwarza nosić sie takie ciuchy???" - -"eee ale to blondynka... czyli pewnie spoko kumpela będzie " -jak to dobrze myśłeć w mój sposób
Podeszłam do niedoszłej pary i zagadałam
-siemka! Hej-zwróciłam sie do laski-nie widziałam cię tu jeszcze-wyciągnęłam rekę-Amelia jestem
Oboje dziwnie na mnie spojrzeli
(NO CO?!-pytanie ciapowate nie byłam obecna prze 2 str mam prawo nie wiedzieć ze to nasza nowa nauczycielka )
<uśmiech nr 5>-nie sądziłam zę ktoś oprucz mnie mozę się tak ubierać...-przyznałam
Paul i nauczycielka zrobili jeszcze dziwniejsze miny...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Qnio
durny farbowany nazista?
Dołączył: 17 Lis 2006 Posty: 1202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 17:39, 23 Lis 2006 Temat postu: chyba ow 4wrzesnia, przed obiadem... |
|
|
(kochanie, opcja Szbka Odpowiedz nie umozliwia pisania tematow...)
--------------------------------------------------------------------------------------------
Ehh, ta Amy...zawsze pierdyknie cos ciekawego, w najgorszym momencie...jest z czego sie posmiac...
-Amy, poznaj nasza nauczycielke seksu, tfu, zycia w rodzinie... Jest bardzo mila, zdazyla juz zadac dodatkowa prace twojej siostrze...a tak przy okazji, nie czulas niedawno czegos dziwnego? (czytaj pare postow wyzej, wizja)...
Zaciekawiony czekalem na odpowiedz...po jej zachowaniu nie bylo widac, zeby odczula to, co ja z Pyska...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Pyśka
Wampirek :)=
Dołączył: 20 Kwi 2006 Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 20:05, 23 Lis 2006 Temat postu: mi sie wydawallo ze sie jescze 3 wrzesnia nie skonczyl :D |
|
|
- @@##$!!!!!#!@#! - niech sama sobie odrabia prace domowe! co to ja jestem??? Wrrrrrrrrr!!!! Chce wojny bvedzie ja miala
Pokierowalam sie na obiad... usiadlam przy stolee obok Dracona Notta i tych dwoch beznadzieje duzych typow, ktorzy jedli obiad jak dwie najbardziej szowinistyczne Świnie pod słońcem
- Ej Dracon! - odezwalam sie do niego - Czy Twoje dwa goryle sa homoseksualni? Wogole nie patrzyli na nasza nowa profesor.. - debil nie zrozumial mojego pytania - Czy sa gejami...
- yyy.. nie, po prostu troche pozniej niz inni sie rozwijaja umyslowo.. yyy to nie ich wina..
- Widac to po ich wygladzie i zachowaniu... - popatrzylam z niesmakiem na nich... W sumie to odechcialo mi sie jesc.. Och! ale fajnie byloby sprobowac usiasc przy stole nauczycielskim.. o tam jest wolne miejsce... chyba naszej nowej nauczycielki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Qnio
durny farbowany nazista?
Dołączył: 17 Lis 2006 Posty: 1202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czw 22:11, 23 Lis 2006 Temat postu: racja, 3 wrzesnia... |
|
|
Po milej rozmowie (Rachia, jej tresc, lub Twoje odpowiedzi, zostawiam Tobie do dorobienia=]) skierowalem sie na obiad...(Amelia, idziesz ze mna?=])
Co tu taka cisza? Nikt sie nie drze, nikt nie krzyczy, wszyscy rozmyslaja i marza o nauczycielce pewnej...
Tak wiec, skierowalem sie do naszego stolu. Tam, jak zauwazylem, siedzieli juz Pyska, Kmiot, tfu, Nott, Draco, jego ochroniarze, naprzeciwko tych dwoch tepakow Hzzar...z tym gostkiem chcialem wreszcie pogadac, wciaz mnie intrygowal...Zeby pogadac, postanowilem siasc kolo niego, roztracilem wiec tych dwoch tepakow i warknalem w ich strone, podciagajac lewy rekaw...oni nie zrozumieli, ale Malfoy spanikowany od razu ich odwolal...
-Witaj, Hzzar...ciekawi mnieTwoja osoba...mozemy pogadac, bez wzajemnej nienawisci, ktora cechuje nas obu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Rachia
Uczeń Magiczny
Dołączył: 18 Lis 2006 Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 9:14, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jak ja sama nie wiem jaki jest tu czas
*************************************************************
Po szybkim zwianiu przed dyszącym Snape'm (tzn, po odwrocie taktycznym) z ulgą zamknęłam za sobą drzwi. -Nie rozerwał mnie- pomyślałam z ulgą, i uśmiechnęłam się do lampy bo tak ladnie migotała...
Podszedł do mnie uczeń (na 10 pt w skali przystojności daję mu 8,9) i się ukłonił (trochę dziwne.....).
-Dzień dobry, pani profesor...Paul von Wentzl, członek pani klasy...Chciałbym pogratulować sorce doboru koloroów w wystroju sali, ciekawego zestawnienia stroju-mówił-i jakże wspaniałego efektu wywołanego na prof. Snape'ie...Pozwoli sorka że zaoferuję swe usługi, jeśli ta skromna oferta, byłaby przydatna...
W tym momencie dostałam drzwiami od wychodzącego Snape'a, zauważyłam że zrobiło mu to niemałą frajdę więc stwierdziłam że należy działać . Nie po to mam w sobie krew wili aby z tego nie skorzystać . Odwrócilam się do niego i machnęłam moimi długimi włosami, w międzyczasie nucąć specjalną piosenkę. Mam nadzieję że zaklęcie przez przypadek nie zahaczyło także o Paula, w każdym razie Snape chyba się na nie złapał bo zaczął patrzeć na mnie nieprzytomnym wzrokiem .
Paula jednak nie złapało zaklęcie:
-Wracając do mojej propozycji...-uśmiechnął się. Nie mogłam nie odwzajemnić tego uśmiechu... -..sądze że oboje zyskamy na bliższej znajomości...
-Zamieniam się w słuch -odparłam-wszelkie udogodnienia w naszym współnym pożyciu będą bardzo mile widziane...
W tym momencie podeszła do nas jakaś dziewczyna:
-Siemka-zawowłała po czym podbiegła do mnie- nie widziałam cię tu jeszcze-wyciągneła rękę- Amelia jestem .
SACRE NOM DE DIEU!!! Jeszcze nikt w tej szkole się tak do mnie nie odzywał!!!
-nie sądziłam że ktoś oprócz mnie może się tak ubierać-ciągnęła mimo że ja i Paul musieliśmy mieć naprawdę ciekawe miny.
-Amy, poznaj naszą nauczycielkę seksu, tfu, życia w rodzinie... Jest bardzo miła, zdążyła już zadać dodatkową pracą twojej siostrze...a tak przy okazji, nie czułaś niedawno czegoś dziwnego?
Mina Ameli wiele mówiła, a jeszcze więcej to, że się popatrzyli na swoje lewe ramiona. A więc o to chodzi! Tyle razy widziłam w akcji moją ciotkę, Lucjusza i innych Śmierciożerców... jak się mieszka z takimi osobami...
Potem zaległa niezręczna cisza i stwierdziliśmy, że lepiej iść na obiad do wielkiej Sali.
(10 minut póżniej i bzdurnych pogaduszkach o najnowszej modzie z Amy i odpowiadaniu 2 raz z rzędu czemu nie noszę bielizny )
Idę sobie na moje miejsce przy stole nauczycielskim a tu mi się wpycha Pyśka!! O żesz TY!!!!!-pomyślałam - tuer comme un chien!!! Już chciałam wywrócić ją na lewą stronę gdy podszedł do niej Snape i popalił jej krzesło.
Myślałam, że padnę, w życiu bym w to nie uwierzyła gdybym tego nie widziała! Pyśka z palącym się dupskiem (oddaję Ci ) pobiegła do stołu Gryfonów i ugasiła swoje cztery litery w zupie Hermiony. W tym czasie wyczarowałam sobie nowe krzesło i przy akompaniamencie bluzgów Pyśki i darcia się McGonagall na Snape'a (wiem że jesteś jej wychowawcą ale jak mogłeś!!! ) zaczełam zjadać listki sałaty...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Amy Zhaotrise Riddle
Mala Lady Punk
Dołączył: 16 Lis 2006 Posty: 757
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dark side of world
|
Wysłany: Pią 10:39, 24 Lis 2006 Temat postu: 3 września obiad |
|
|
Amy zjadła z niesmakiem jakąś zupkę (nie lubę bład nienawidzę zup!!!!!) Najedzona wsatała i podeszła do Paula
-mogę się przysiąść-bardziej stwierdziłam niż zapytałam i nie czekając na odpowiedźsiadłam zakładając nogę na noge Ponieważ moje kolano i udo przyciągnęło wzrok innych panów pospiesznie opóściłam nogę-musimy pogadać oooo...-spojrzałam na swoje przed ramie-no skąd ty też?
W tym momęcie doszły mojego słuchu bluzgi mojej kochanej siosty
Uśmiechnęłam sie "nie sądziłam że ma takie bogate słownictwo " Pyśka warcząc plując i sapiąc powróciła na swoje miejsce. :trzeba jej powiedzieć żeby nie robiła krzywdy Snapciowi (on jest taki słodziuuuusi "
-pogadajmy o tym po obiedzie u nas w salonie-zaproponowałam tzn znowu stwierdziłam i podeszłam do siorki
-moja droga nie znęcaj sie nad Sanpciem i naszą nową sorką -uśmiechnęłam sie do niej i klepnęłam w ramię-oni na to nie zasługują poatrz tam siedzi Potter i pewnie mu smutno że o nim nie pamiętasz.... pewnie też chciał by zostać zbity <słodkie idiotki rules> no i cóż mogłam więcej robić na stołówce skoro zjadłam??? nic poszłam do pokoju wspólnego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Pyśka
Wampirek :)=
Dołączył: 20 Kwi 2006 Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 11:20, 24 Lis 2006 Temat postu: 3 wrzesnia po nie udanym obiadzie przy stole nauczycielskim |
|
|
" I tak sie zemszcze.." - pomyslalam.. - " A Snapusia to normalnie zabije."
- Masz racje Amy - podeszlam do mojego kochanego kolegi Pocia, wywalilam jego rudego kolege z lawki, a sama oparlam sie o Pocia.
- Hej Pociu, my sie chyba nie znamy.. jestem Pyśka i cię bardzo nie lubie
- Odczep sie...
Zacmokałam głośno...
- No, no Harry, nie mow tak do mnie - to sie moze źle skończyć
- źle, ale zależy dla kogo..
Po chwili pożałowal tych słów.. wyrosly mi moje piekne kły (no sama już nad nimi nie kontroluje) i ugryzlam go w ramie!!!
Krew prysnela na sufit i podloge nie pomijajac scian... Pocio byl przerażony piszczał jak najgorzej plotkujace babsko.. a ja ziałam do pokoju wspolnego Ślizgonow przed McGonagall
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Rachia
Uczeń Magiczny
Dołączył: 18 Lis 2006 Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 11:58, 24 Lis 2006 Temat postu: 3 września po obiedzie |
|
|
Siedze właśnie na krzesełku z moim Tygryskiem w króciutkiej sukience a on mnie mizia ^^ buzi buzi
*************************************************************
Obczaiłam, że teraz mam aż 3 godziny do następnej lekcji szczęśliwa dokończyłam mojego 4 listka sałaty i juz miałam iść poprawić makijaż gdy wkurwiona McGonagall przypomniała mi, że mam dyżur w korytarzu przy wejściu do szkoły . Z miną wyrażającą dezaprobatę dla takiego przerywania mi myśli wyszłam potrącając po drodze Neville'a który wpadł na piszczącego i krwawiącego Pottera .
Doszłam w miejsce przeznaczenia a tu Draco trenuje zaklęcia niewybaczalne na jakimś pierwszoroczniaku. Wkurzyłam się:
-Draco! Mon Dieu!-zaczęłam krzyczeć- mam napisać o tym do Lucjusza!? Kto Cię zrobił!!?? Nie wiesz, że źle wypowiadasz zaklęcie!? Powinieneś bardziej się przykładać do czarnej magii!!!!
-Błagam Angel, nie pisz!!!-mój kuzyn był przerażony tą perspektywą- będę ćwiczył, obiecuję!! Poproszę o pomoc Paula albo siostry Riddle one się lepiej na tym znają...Po tym wyznaniu spłąnął rumieńcem.
-No dobra, nic nie napiszę-obiecałam-ale musisz coś dla mnie zdobyć
-Co?-spytał zaintrygowany.
-Hmm, coś dobrego i mocnego do picia, przecież tym sokiem z dyni to można rury przepychać, ja chcę coś wysoko procentowego
Dracon poleciał skombinować gorzałę, a ja wpadłam na Snape'a czającego się w ciemnym kącie. Chwilowo nie miałam pomysłu co zrobić, czy zwiać, czy pogadać, czy walnąć go toporkiem. Moje wahanie zaowocowało tym, że zostałam przez niego brutalnie wciągnięta do pustej klasy... - Putain! Trzeba było go nie zaczarowywać-pomyślałam. Ale bylo już za późno. Snape zamknał drzwi i szykował się do tego co się zazwyczaj robi z kobietą. Pomocy!!!!-pomyślałam-cholera, jakiego zaklęcia użyć przeciwko niemu!!?? Już wyciągałam zza stanika różdżkę gdy ktoś tak rozwalił drzwi, że te wyleciały oknem. Do pokoju weszła mroczna postać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Pyśka
Wampirek :)=
Dołączył: 20 Kwi 2006 Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 12:09, 24 Lis 2006 Temat postu: dalej ten 3............ |
|
|
no nie wiem czy normalna kobiete sie tak brutalnie gwalci ;P (tym barsdziej ze Snapus to bardzo powazny facet) , jestes czarownica i powinnas sobie jakos poradzic a najwyzej no wiesz... tabletki "72h" tfu.. dziecko z Snapim
............................................................................................
- AAAAAAAAAAAAAmYYYYYYYY - krzyknęłam na całą wspólna sale Slytherinu siedziala na kanapie nieswiadoma tego co sie z nia zaraz stanieee Uradowana pobieglam jak najszybciej moglam i rzucilam sie na nia, tak ze kanapa razem z nami 3 razy przekrecila koziolki do tylu, nie musze mowic chyba ze Amelia byla wsciekla a ja uradowana fajnie bylo..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Qnio
durny farbowany nazista?
Dołączył: 17 Lis 2006 Posty: 1202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 12:37, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
(Ciekawe do kogo mogl poleciec Malfoy w tej szkole...)
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Taaa...Niezreczna cisza po rozmowie z Ms. Angelique...Ciekawy efekt zaklecia na Snape'ie, to chyba magia wili, jesli sie nie myle...
Na stolowce zaczelo sie smiesznie...Pyska z plonacym zadkiem, i zebami w ramieniu Pottera...
Chwilka rozmowy z Hzzarem przerwana przez Amelie, ktora chyba chciala pogadac o Death Eaterach itede... Gdy poszla dokonczylismy rozmowe ze smokiem, i ja rowniez kopnalem sie do pokoju wspolnego...
Gdy przechodzilem obok lochu Snape'a, zauwazylem go wciagajacego ms. Ratine do swojej klasy, w celu wiadomym...zastanowilem sie czy pomoc, ale pomyslalem ze sama sobie poradzi...wystarczy przeciez tylko zdjac zaklecie z Severusa...W tym momencie bardzo szybko minal mnie ktos spowity w mrok, zionacy czosnkiem, w turbanie na glowie... Dotknal mnie w przelocie, i wtedy poczulem przyjemna sensacje na reku...Znak sie ujawnil...On zaintrygowny swolnil, ale zaraz popedzil dalej, i wpadl do sali eliksirow...
W tym czasie wszedlem juz do pokoju wspolnego, gdzie siostrzyczki Riddle kotlowaly sie w ciekawych pozycjach...Walcza czy sie pieszcza?
Wpadl na mnie Dracon, podniecony i zaintrygowany...I od razu zaczal:
-Paul, mam sprawe do ciebie! Angel potrzeba jakiegos normalnego napoju, a ty zawsze masz! Pozyczysz? I musze pocwiczyc magie! Czarna magie, a wiem ze ty dobry w tym jestes! Prosze...
Zaden problem, tylko moglby drzec sie ciszej...Nawet Riddle przestaly sie zabawiac i sluchaly go... Wreczylem Malfoyowi piersiowke, i podszedlem do dziewczyn, gdyz co nieco pozostalo do obgadania...
Pokazalem im znow wyrazny Dark Sign na reku, i wspomnialem o facecie w turbanie, a takze opisalem swoja wizje... Zazadalem, zeby dziewczeta powiedzialy mi wszystko co wiedza o swoim ojcu, ktory coraz bardziej mnie intrygowal...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Pyśka
Wampirek :)=
Dołączył: 20 Kwi 2006 Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 15:47, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
- Ja tam nic nie wiem - powiedzialam - Myśle ze Amela tez nie, wychowywalysmy sie w mugolskim sierocincu w Liverpool, wogole to ze mialysmy jakiegokolwiek ojca, dowiedzialysmy sie od taiego dziwnego typa.. Avery sie chyba nazywal.. Ale myśle ze ten Malfoy moze wiecej wiedziec..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Qnio
durny farbowany nazista?
Dołączył: 17 Lis 2006 Posty: 1202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 16:09, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
-Hmmm, a mialem nadzieje na rozwianie kilku watpliwosci...Malfoy costam powiedzial, ale wylacznie podstawy...lece do sowiarni, napisze do Karkaroffa, on sie na tym chyba wyznaje... przy okazji moze walne ten maly czar, i odbebnie swoj szlaban=]
Szybko wyszedlem z pokoju, nie zapominajac o potraceniu paru ludzi dosc mocno...Z sali od eliksirow dochodzily jakies dziwne odglosy, ale nie chcialem sie przy niej zatrzymywac, spieszylem sie...
Schodami w gore, schodami w dol, w gore...
Sowiarnia...tfu, zimno, smierdzi, glosno... Machnalem rozdzka, usuwajac cale poklady sowich fekaliow i martwych myszy, i wyciagnalem z torby pergamin...
"Drogi Igorze...wybacz ze na takie tematy pisze poczta otwarta, ktora przechwycic moze kazdy, ale nie mam innego wyboru. Czy mozesz mi wyjasnic kilka spraw, dotyczacych Lorda Voldemorta? Nie napisze tu jakich, naprawde nie chce zeby to przechwycono. Wiem ze znajdziesz sposob, zeby sie ze mna skontaktowac...
Pozdrawiam, Paul..."
przywiazalem liscik do nozki najwiekszej i najsilniejszej sowy, i wyslalem ja w droge, mowiac - Igor Karkaroff, dyrektor Durmstrangu...
I w momencie w ktorym sowa wyleciala, wpadl do srodka jakis stary dziadek , za ktorym wlokl sie wylenialy i wychudzony kot...
-Co ty tu robisz! Na pewno wysylasz zamowienie na jakies smierdzace bomby albo inne takie rzeczy! Oprozniaj kieszenie...
Co jest, do cholery? Stary smierdzacy dziad bedzie mi mowic, co mam robic?
-Spieprzaj, dziadu...(Kaczynscy do czegos sie przydaja...)... - mowiac to popchnalem starego na sciane, lekko wprawdzie, ale wystarczylo zeby upadl...
Wyszedlem i skierowalem sie na dol, w strone Slytherinu...mialem poczucie ze Karkaroff nie napisze, tylko ze chce ze mna pogadac...
Po drodze, mniej wiecej w okolicy skrzydla szpitalnego, spotkalem Pottera, z calym ramieniem obandazowanym...Pyska ma chyba mocne te zabki...
Nie omieszkalem skorzystac z okazji, zeby stuknac go w ramie (to samo, dla efektu), i glosno wydarlem mu sie do ucha
-Czesc Potter, nie boli cie raczka?
I przy okazji, moje 90 kilo zywej wagi przeciwko jego circa 50...az sie ugial, i klekanl przede mna...
-Pa kujony, kocham was...
Od razu w lepszym humorze wparowalem do Slytherinu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|