www.riddle.bee.pl

Vari

-Są-przyspieszylem i wywaliłem się na skrzacie, podniosłem się i posliznołewm na flakach skrzata-AAA-poleciałem prosto na Qnia i sie wyrombaliśmy-no, jesteście-wydyszałem.

Qnio

Podnioslem sie, zrzucajac z siebie Variego.

Po chwili pomyslalem, ze wypadaloby otrzepac sie z flakow skrzata. Albo i nie.

Obrot na piecie, zmiana ubrania na kolejny mundur SS z wielkiej kolekcji.

-To ty w koncu jestes... - mruknalem

Vari

-E... no... powinienem się nauczyć trzezwo myśleć podczas snu-wydyszałem.

Qnio

-No, przydaloby sie.
Spojrzalem na epolety, strzepnalem niewidoczny pylek z Eisenkreuz'a, poprawilem klape z Totenkopf'em i zawolalem na skrzaty...

-Gdzie te lody?!?!

Vari

Co ty za słowa wymyślasz
-------------------------------------
Spojrzałem a zdeptanego skrzata i leżące obok niego rozwalone lody-ups-wyszeptałem.

Qnio

-No nie, zabiles nam lody... - mruknalem zrezygnowany, patrzac na trupa pod nogami...

-Kelner! Dawaj mie tu nasteopna dostawe!

Vari

-Przeraszam-mruknołem i opadłem na krzesło-obudźcie mnie jak bedom lody.

Qnio

Przysiadlem na krzesle i wyciagnalem noz. Zaczalem podrzucac go do gory i lapac, w oczekiwaniu na dostawe.
Zapadla niezreczna cisza.

-Lody, panicze i panienko! Czekoladowe, rumowe, mietowe, cytrynowe, jakie chca?

Vari

Wyciągnełem reke-bananowe-powiedziałem.

Qnio

-A ja rumowe zamawiam...Amy, Tobie jakie?
(tu czakemy na odpowiedz, ktora nie nadejdzie=])

Po chwili siedzielismy nad pucharkami lodow...

Vari

Rozciągając sie walnolem przechodzącego obok Pottera w ryj-oups.

Qnio

Podnioslem glowe.
-Te, portier, a ty tu skad? nie powinienes na pol martwy lezec w korytarzu?

Potter zaczal znikac...
-Chyba mam haluny...

Vari

-Bambucza-odpowiedziałem.
-Nudne te lody()(-.-)().

Qnio

Wyciagnalem z kieszeni butelke spirytusu..
-To je rozbawmy - mruknalem, polewajac lody wodka...

Po chwili podpalilem je, wywyolujac piekny niebieski ogien...

Vari

-Gut-zaczołem jeść lody.